Tematyka wampirów od zawsze cieszyła się niezwykłą popularnością, zwłaszcza wśród młodzieży i zwłaszcza wśród płci pięknej. Dlaczego więc nazwisko Edwarda Cullena porusza, znacznie częściej niż inne, dziewczęce serca? W czym tkwi jego urok? Co jest w nim takiego ujmującego, że dziewczyny gotowe są poświęcić dla niego – wampira – swoje ludzkie życie?
Bez wątpienia każda przeciętna nastolatka przynajmniej raz w życiu słyszała o wampirzym bohaterze cyklu Stephani Meyer. Mało tego większość z nich potrafi z zamkniętymi oczami, obudzone w środku głuchej nocy, wyrecytować na pamięć opis jego sylwetki. Edward Cullen – urodziwy, niezwykle przystojny siedemnastolatek o miedzianych włosach i sylwetce ze stali. Tak przedstawia go autorka powieści. Już w samym opisie tkwi coś, co sprawia, że czytelnik na moment zatrzymuje się. W wyobraźni pojawia się od razu obraz posągu Adonisa, albo Apolla. To iście boskie wyobrażenie bohatera spotęgowane zostaje jeszcze dodatkowymi informacjami, które autorka ujawnia przed czytelnikiem stopniowo. Zdradza szczegóły po kolei, dawkując przy tym emocje. Dowiadujemy się tego, że Edward jest niezwykle szybki i silny, że tęczówki jego oczu hipnotyzują, że ma lodowatą skórę, aż w końcu poznajemy najważniejszą rzecz – ukochany Belli jest nieśmiertelny. Skrywa wielką tajemnicę, ujawnienie której może kosztować życie jego, jak i jego rodziny. Edward jest wampirem.
Edward Cullen zatrzymał się na wieku siedemnastu lat. Będzie wiecznym nastolatkiem, nigdy nie pozna smaku starości. To typowy atrybut wampira – zatrzymanie w czasie. Jednak bohater Sagi Zmierzch różni się od typowych wampirów, znanych już chociażby z książek i legend, np. od Draculi, albo postaci z filmu „Wywiad z wampirem”. Edward reprezentuje gatunek, tzw. wegetarianów. Nie zabija ludzi, a żywi się tylko krwią zwierząt. To wydaje się zrozumiałe – autorka celowo każe rodzinie Cullenów żywić się zwierzętami, gdyż dieta ludzka kłóciłaby się z pozytywnym wyobrażeniem samego Edwarda. Bo tego, że młody wampir jest w stu procentach bohaterem pozytywnym nie ma najmniejszych wątpliwości. Dziewczęta gotowe są za niego poświęcić swoje marne ludzkie życie, jak zwykły nazywać swoją egzystencję. Edward Cullen stanowi upostaciowienie idealnego mężczyzny, którego nie posiadała żadna epoka literacka. Taka postać nie została skonstruowana przez żadnego autora. Czekać trzeba było aż do współczesności. Stephani Meyer uczyniła coś, co przez setki lat starali się zrobić, prawdopodobnie, wszyscy autorzy – stworzyła bohatera wprost idealnego, który tak naprawdę nie stanowi konkurencji dla zwykłego normalnego faceta.
Młody wampir z Sagi Zmierzch ma cechy, których nie powstydziłby się nawet romantyczny kochanek. Przede wszystkim kocha miłością bezgraniczną i wieczną, jest zdolny poświęcić własne życie, aby tylko jego ukochanej włos z głowy nie spadł. Troszczy się o Bellę w każdej sekundzie wieczności – bo takie właśnie jest jego życie. Szarmanckość i ofiarność wyniesione z czasów dwudziestolecia międzywojennego to tylko dodatkowe atrybuty, którymi może się pochwalić. Jego zachowanie przyprawia nastolatki o przysłowiowe palpitacje serca. Który mężczyzna zakradałby się do pokoju ukochanej w celu tylko obserwacji jej spokojnego snu, albo w czasie bezsennych nocy nucił kołysankę nad uchem, skomponowaną specjalnie dla niej, aby tylko przywołać wreszcie zbawienny sen? I wreszcie, który gotów jest przekupić władze najlepszych uczelni wyższych w kraju, aby tylko jego wybranka mogła znaleźć się w szeregach ich studentów? I to dobrowolnie, bez najmniejszego przymusu. Jeśli znalazłyby się takie osobniki rasy ludzkiej, to pewnie można byłoby je policzyć na palcach u jednej ręki.
Edward jest doskonały. Która kobieta nie chciałaby mieć przy sobie ideału? Tylko czy taki mężczyzna, którego upostaciowienie stanowi młody Cullen nie pociąga właśnie dlatego, że po prostu nie istnieje? Żadna dziewczyna nawet jeśli wierzy w wampiry, nigdy się do tego nie przyzna. To postaci, które żyją tylko w wyobraźni i nieważne nawet jak mogłyby być one wspaniałe, nigdy się ich nie spotka. Dlatego właśnie zwykły mężczyzna może czuć się zagrożony ze strony wampirzego bohatera Zmierzchu. Edward Cullen jest poza wszelką konkurencją, ale tylko w sferze marzeń nastoletnich czytelniczek. Gdy zamkną się stronice książki, zaczyna się normalne życie, a w nim nie ma miejsca na idealne wampiry. Mężczyzna z krwi i kości ma jedną, zasadniczą cechę która sprawia, że Edward przegrywa z nim w rywalizacji – on żyje. Zwykły mężczyzna istnieje, można go spotkać.
Fenomen bohatera Sagi Zmierzch znany jest na całym świecie. Nazwisko Edwarda Cullena obecne jest nieustannie na różnorodnych stronach internetowych i forach. I nawet jeśli pojawia się ono w kontekstach żartobliwych, nie ma, prawdopodobnie, osoby, która przeczytawszy cykl Stephani Meyer nie westchnęłaby nad cudownością osoby młodego wampira. Jest to zrozumiałe i zupełnie odpowiednie zachowanie. W końcu o to właśnie chodzi. O wywarcie ogromnego wrażenia na czytelniku. Autorka powieści stworzyła obraz idealnego mężczyzny, zdolnego do największych poświęceń w imię miłości. Mężczyzny, który jest doskonały pod każdym względem, posiadającym cechy i przymioty postaci ze świata legend. I to właśnie jest klucz do rozwiązania zagadki. To jest właśnie odpowiedź na pytanie: Czym Edward Cullen różni się od normalnego faceta? Otóż tym, że po prostu nie istnieje i prawdopodobnie nigdy nie będzie istniała nawet osoba, która posiadałaby chociaż połowę cech boskiego wampira. Osoba taka jak bohater Zmierzchu może co najwyżej istnieć w świecie marzeń. W rzeczywistości nie ma dla niego miejsca. Żadna kobieta nie wytrzymałaby więcej niż miesiąca z tak doskonałym mężczyzną, nie mówiąc już o wieczności. Utopia – to świat odpowiedni dla ideałów. Dlatego ważne jest, żeby zaraz po odłożeniu książki opuścić świat zmierzchowej historii, obudzić się z tego pięknego snu, w który uwikłała czytelnika, bądź co bądź celowo, autorka. Ważne jest, żeby nie popaść w obłęd i nie szukać na umór Edwarda Cullena w realnym świecie, bo można przegapić szansę na własne szczęście.